Polska nie musi „wracać do Europy”, powiedział słusznie Ojciec Święty. Polska rzeczywiście zawsze była w Europie. Musimy wszyscy natomiast, Zachód i Wschód, odbudować naszą Europę, patrzeć w przyszłość wracając jednocześnie do źródeł duchowych Świętego Cesarstwa. W rzeczy samej, Europa nie jest dana raz na zawsze. Jak wolność, Europa musi być codziennie budowana, broniona.

Ona nie jest li tylko pojęciem geograficznym. Jest również i przede wszystkim pojęciem etycznym, cywilizacyjnym. Musimy więc się zastanawiać, kto jest dziś dalej od Europy: czy Europa Środkowa? Czy może Europa Zachodnia? Kto musi bardziej pracować nad sobą, aby wracać do Europy prawdziwej, nie do Europy kupców i technokratów, nie do Europy demoralizacji i neoliberalizmu materialistycznego, ale do Europy humanizmu, do Europy ducha? Nie możemy budować takiej Europy, jeżeli media nie będą uwrażliwiać społeczeństwa na ten aspekt sytuacji, jeżeli nie będą przybliżać ludzi wszystkich krajów Europy, jeżeli nie będą pokazywać wartości w poszczególnych krajach, które należałoby pielęgnować w naszej wspólnej Europie jutra. Taka dziś powinna być jedna z bardziej szlachetnych misji mediów. Ale czy tak jest? Czy mamy prawdziwe media? Odpowiedź negatywna na te pytania byłaby tragiczna, gdyż w jaki sposób budować prawdziwą Europę bez prawdziwych mediów?

CO SIĘ STAŁO Z ZACHODNIMI MEDIAMI?

Dziennikarze zachodni utrzymują tymczasem znaną konwencję: Polska i Europa Środkowa chcą wejść do Unii Europejskiej, czy powinniśmy ich łaskawie przyjąć i kiedy? To jest nieporozumienie. Ludzie mediów na Zachodzie, powinni zrozumieć, że powrót Europy Środkowej do demokracji stanowi szansę odbudowania Europy, Europy całej, w tym i Zachodniej, w odnalezionej wierności wobec naszych korzeni judeochrześcijańskich. Mają możność pokazywania współobywatelom, że się oddalili często od tej autentycznej Europy, od tych wartości, które paradoksalnie są jeszcze żywe w krajach postkomunistycznych. Zamiast patrzeć z poczuciem wyższości na Europę Środkową, powinni okazywać dużo więcej skromności i pokory.

Jeżeli chcemy odbudować Europę, niech ludzie zachodnich mediów odwiedzą Kraków i Pragę, spróbują oddać atmosferę miasta królów polskich, uniwersytetu Jagiellońskiego, Karola Wojtyły. Niech zrozumieją, jak śmieszne jest stwierdzenie, że Galicja ma „wrócić do Europy”. Niech odczują, że tu, wokół Rynku, na Wawelu, w wąskich ulicach Starówki, jest więcej Europy niż w Paryżu, Londynie czy Kolonii. Niech zobaczą, że tu, w krajach Komeńskiego i Wojtyły, zachował się, w walce z komunizmem, ten prawdziwy duch Europy, zagubiony przez nas w meandrach społeczeństwa materializmu neoliberalnego, konsumeryzmu i hedonizmu.

Ale jak daleko jesteśmy od tej wizji! Co możemy robić – vox clamabat in deserto – aby do niej wrócić? Jak mogą dziennikarze zapomnieć, że godność ich misji to służba społeczeństwom, ukazywanie problemów, osiągnięć, marzeń innych ludzi i przez to budowanie zrozumienia i miłości? Co się stało z dziennikarstwem zachodnim? A, co gorsza, co się dzieje z mediami na Wschodzie, które zaczynają kopiować najgorsze nasze pseudowzory?

W czerwcu 1991 r. Ojciec Święty powiedział w Olsztynie, że „środki przekazu winny podejmować obronę wolności, ale także poszanowania godności osoby, winny popierać autentyczną kulturę… winny być przepojone Ewangelią”. Ale rzeczywistość jest daleka od tego ideału. Jan Paweł n zadawał podczas tej samej podróży te ważkie pytania; „Czy podstawowe zasady wolności nie zostały «wyrwane» z naszej gleby przez Złego, który pod różnymi ukrywa się postaciami? Czy nie zostały «wydziobane» przez rozkrzyczane drapieżne ptactwo wielorakiej propagandy, publikacji, programów, które igrają z naszą ludzką słabością” i papież dodał to ostrzeżenie: „nie dać się uwikłać całej tej cywilizacji pożądania i użycia, która panoszy się wśród nas, korzystając z różnych środków przekazu i uwodzenia”.

GDY CORAZ TRUDNIEJ O WIARYGODNE INFORMACJE

Często przypuszczamy w Europie, że jest dużo lepiej w Ameryce. Podczas ostatniego pobytu na Harvardzie przekonałem się, że to jest iluzja. Najwięksi dziennikarze amerykańscy płaczą nad własnym losem. Słynny Dan Rather z CBS, powiedział: „Wszyscy powinniśmy być zawstydzeni tym, co zrobiliśmy, tym czego nie zrobiliśmy, zawstydzeni stanem, do jakiego doprowadziliśmy nasz zawód, nasze życie zawodowe i nasze własne życie”. Jego kolega z ABC, Ted Koppel, dodaje, że wielkie telewizje amerykańskie poświęciły dwa razy więcej czasu na temat napadu na łyżwiarkę Kerrigan niż na upadek muru berlińskiego! Dla niego to jest „nieunikniona konsekwencja faktu, że gospodarka rynkowa spowodowała panowanie sił ekonomicznych nad dziennikarstwem”. Apple Jr., szef „New York Ti- mesa” w Waszyngtonie podsumowuje sytuację:, Jesteśmy coraz bardziej w rękach ludzi, którzy nie podzielają naszych wartości i nie sądzą, że to, co robimy, jest ważne.” Dla Apple’a jest jasne, że „złe dziennikarstwo wypiera dobre”.

Nie jest lepiej w Europie. Według sondażu ze stycznia tego roku, 62 proc. Francuzów jest przekonanych, że dziennikarze są pod wpływem władzy politycznej i partii, a 59 proc., że ulegają presjom pieniądza. W Anglii, Colin Sparkes, profesor w London School of Communication. pokazuje, że w ostatnich dwudziestu latach umocniła się nieco prasa „elitarna”, finansowana przez ogłoszenia wielkiego businessu, i zwłaszcza prasa brukowa. Natomiast prasa „średnia”, nie elitarna, ale uczciwa, została zredukowana do 20 proc. Obywatel nie może już uzyskać wiarygodnych informacji, za pomocą których mógłby sobie wyrobić własny pogląd Przez to zagrożona jest sama demokracja.

W takiej sytuacji nie można się dziwić, że prasa zachodnia stroni od poważnych tematów, jak na przykład znaczenie integracji europejskiej, czy też wartości, których nasz kontynent jest spadkobiercą.

Dramat jest jeszcze większy, kiedy widzimy, że media na Wschodzie idą w tym samym kierunku, zamiast być wierne ideałom Sierpnia i wartościom chrześcijańskim. Ralf Dahrendorf ostrzegał jednak: „Byliśmy świadkami takiej erozji naszych mediów w ostatnich latach, że nie bardzo wypada doradzać naszym sąsiadom ze Wschodniej Europy, jak mają zorganizować wolną prasę”. Tymczasem wielkie grupy medialne z Zachodu (Bertelsmann, Hersant, Ringier) kontrolują połowę mediów w Polsce i 80 proc. na Węgrzech. Celem już nie jest budowanie demokracji poprzez służbę obywatelom, ale po prostu zarabianie jak najwięcej. W krajach, gdzie tradycja wpływu władzy politycznej jest tak silna, że nawet ci, którzy walczyli z komunizmem, ulegają jej dzisiaj; w krajach gdzie dziennikarze zarówno w dawnych kołach władzy jak i w opozycji są przyzwyczajeni do bronienia „idei” i nie odróżniają propagandy od dziennikarstwa na służbie obywatelom i demokracji. Ta penetracja jest szczególnie dramatyczna.

Jeżeli jest taki ogólny kryzys mediów, czy można się dziwić, że nie omawia się poważnie naj ważniej szych tematów, chociażby jak autentyczne znaczenie integracji europejskiej? A może nawet w tym szaleństwie jest metoda? Może chodzi o to, żeby obywatel został zgubiony, skołowany blichtrem społeczeństwa konsumpcyjnego, żeby został więźniem materializmu i płytkiego hedonizmu tego modelu? Może chodzi o to, żeby przestał widzieć sens (jako zarazem kierunek i znaczenie) swego życia, żeby pomylił przyjemność chwili, która pozostawia bardzo szybko gorzki smak, z prawdziwą radością, którą daje wierność wartościom? Może chodzi o to, żeby nie był już autentycznym obywatelem?

ODNALEŹĆ DUCHOWY WYMIAR DZIENNIKARSTWA

Jeżeli chcemy żyć w Europie zjednoczonej wokół wartości judeochrześcijańskich, nie możemy zaakceptować takiego rozwoju wypadków. Media są tak dobre jak społeczeństwa, w których funkcjonują. Nie możemy zaakceptować istniejącego modelu społeczeństwa. Musimy pamiętać, że Kościół jest znakiem sprzeciwu, że jedyną naprawdę wielką rewolucją – której urzeczywistnienie jest wciąż przed nami – jest rewolucja Chrystusa. Jeżeli chodzi o media, będą one tak dobre, jak będzie dobry każdy z nas. Ta świadomość zaczyna, wbrew pozorom, ogarniać coraz więcej ludzi. John Driscoll, wiceprezes The Boston Globe jest zdania, że media muszą odnaleźć duchowy wymian „Wartości judeochrześcijańskie mogą bardzo efektywnie pomóc w rozwiązywaniu codziennych dylematów dziennikarskich… jeżeli będziemy patrzeć na nasz zawód poprzez duchowy pryzmat, jestem przekonany, że będziemy prezentować wiadomości w zupełnie inny sposób”. Może wówczas rzeczywiście będziemy wpływać na budowę społeczeństwa, w którym wartością nadrzędną nie będą wskaźniki wzrostu produktu narodowego, lecz służba dla osoby ludzkiej, tak aby mogła się w pełni zrealizować i osiągnąć swoją autentyczność w szacunku dla jej godności i w działaniu we wspólnocie.

Nie będzie prawdziwej Europy, nie będzie godnego społeczeństwa, nie będzie autentycznych mediów, jeżeli każdy z nas nie będzie chciał być prawdziwy, godny, autentyczny. Media na służbie obywatelom, Polska wierna ideałom Sierpnia, Europa wierna wartościom chrześcijańskim są w zasięgu ręki. Wystarczy, żeby każdy z nas zechciał na co dzień, poprzez wzloty i upadki, żyć swoją wiarą. Tak mało i tak dużo! Do dzieła!

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Kwiecień 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Rozmowy Niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat 2006-2007 Tom 1

Rozmowy Niedokończone z ks. prof. Tadeuszem Guzem z lat 2006-2007 Tom 1
ks. Tadeusz Guz

W formie sokratejskiego dialogu ksiądz profesor Tadeusz Guz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II dyskutuje z Ojcami Redemptorystami, Słuchaczami Radia Maryja i z Telewidzami Telewizji Trwam w ramach Rozmów niedokończonych, poruszając nurtujące współczesny świat tematy.

Share.