Pola Lednickie. Jak co roku przybywa na spotkanie kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi. Żywe, rytmiczne śpiewy świadczą o radości oraz niespożytej energii i entuzjazmie młodych. I w jednym momencie to morze rozśpiewanych i rozbawionych ludzi milknie. Zapada zupełna cisza. Do ołtarza idzie procesja z pochodniami, dymiącymi kadzielnicami. Niesiony jest Najświętszy Sakrament w ogromnej monstrancji. Teraz Jezus – żywy i prawdziwy Bóg – ma tutaj coś do powiedzenia tym młodym sercom, często pogubionym i poranionym w życiu. Teraz On przemawia w ciszy. Teraz nawet powietrze jest przepełnione Jego obecnością. „Ukaż mi, Panie, swą twarz. Daj mi usłyszeć Twój głos. Bo słodki jest Twój głos i twarz pełna wdzięku. Ukaż mi, Panie, swą twarz” – rozlega się pełen dostojeństwa modlitewny śpiew.

Przyznam się, że brakuje mi takiego rozmodlenia podczas procesji Bożego Ciała. Niosę przecież tego samego Jezusa w pięknej barokowej monstrancji. Zamiast głośnego dźwięku dzwonków, waty cukrowej, łamania gałązek brzozowych i rozmów w tyle procesji marzy mi się cisza. Zupełna cisza, w której można doświadczyć obecności Tego, który pozostał z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Cisza, która poruszyłaby niejedno zagubione, wystraszone tempem świata serce, które „jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Tobie, mój Boże”. Cisza, która jest świadkiem żywej wiary, a nie tradycji. Bo przecież „wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój. Bo tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój”.

I nie musisz jechać na krańce świata, aby podziwiać cuda natury, architektury, techniki. Ten „cud nad cudami”, jakim jest obecność Boga w kawałku chleba – Eucharystii – masz na co dzień na wyciągnięcie ręki. Czy to dostrzegasz? Czy potrafisz się Nim zachwycać?

ks. Szymon Mucha
redaktor naczelny