Rozmowa z Siostrą Elektą i Aagatą z Zakonu Sióstr Klarysek Kapucynek.
Przechodząc obok klasztoru, odnosi się wrażenie, że za murami jest zupełnie inny świat.
s. Elekta: Jest inny i nie jest inny. Tak jak w każdym prawdziwym domu jest naturalny, ale jednocześnie – zupełnie inny. W murach klasztornych życie jest bardziej sakralne. Dzień wypełnia modlitwa. Wszystko jest przepełnione nadprzyrodzonością. W wielu zwykłych domach ludzie zabiegają o sprawy doczesne, u nas zabiega się o sprawy wieczne. W świecie zabiega się o uznanie u ludzi, dla nas jedyną motywacją jest miłość Chrystusa. Nawet nasza codzienna praca fizyczna, jaką jest wykonywanie haftów, które zamawiają przede wszystkim księża, jest okazją do wyrażenia swej miłości do Oblubieńca.
s. Agata: W świecie kłopoty przesłaniają Pana Boga, a tutaj jest odwrotnie, Pan Bóg przysłania wszystko. Dlatego tutaj jest więcej prawdziwej radości, która pozwala inaczej przyjmować problemy dnia codziennego.
Czy siostry są zupełnie oddzielone od świata?
s. E.: Zewnętrznie tak, nie mamy z tym światem, to znaczy z jego wartościami i dążeniami, nic wspólnego. Ale wewnętrznie Mnie. Jesteśmy obecne w świecie, choć w inny sposób niż ludzie świeccy. Jesteśmy w nim obecne poprzez naszą modlitwę i ofiarę.
Docierają do sióstr wiadomości z zewnątrz?
s. E.: Jedna z sióstr słucha Radia Maryja, nagrywa dziennik Radia Watykańskiego i ciekawe audycje, które są odtwarzane podczas kolacji. Ktoś dla nas zaprenumerował „Różaniec”, „List”. Przychodzą również inne pisma katolickie. Musimy wiedzieć, co się dzieje na świecie, aby modlić się i pokutować w jego intencjach.
s. A: Jesteśmy tutaj nie po to, aby myśleć o sobie. Jesteśmy dla świata. Modlimy się we wszystkich intencjach Kościoła, Ojca Świętego, konkretnych osób.
Czy zdarza się, że ludzie pukają do furty klasztornej i proszą o modlitwę?
s. A: Tak, bardzo często.
I siostry spełniają prośby?
s. E.: Oczywiście. To jest nasze powołanie. Zadaniem zakonów kontemplacyjnych jest modlitwa, również w konkretnych intencjach podawanych przez ludzi świeckich. Na tym polega nasze świadectwo wobec świata. Mamy być dla ludzi znakiem…
s. A.: Nie idziemy za klauzurę z pobudek egoistycznych, żeby się zamknąć, uciec od rzeczywistości Życie nasze to modlitwa i pokuta za innych. To możemy im dać od strony duchowej, ale gdy przychodzą do nas biedni, również staramy się w miarę możliwości im pomóc.
Życie sióstr wypełnia modlitwa i pokuta. Czy nie jest to monotonne?
s. E.: Niektórzy mogą odnosić wrażenie, że jest tu bezruch.
I nieustanna cisza…
s. E.: …sprawiająca na niektórych wrażenie monotonii. Może z pozoru wszystkie nasze dni są do siebie podobne, ale w rzeczywistości każdy dzień jest inny. Bo w miłości nie ma monotonii. Żyjemy tu dla Jezusa, który jest dla nas namacalnie obecny. On jest naszym Oblubieńcem. Żyjemy dla Niego, kochamy Go, służymy Mu. Nasze życie karrni się wiarą. Bez niej nie sposób zrozumieć sensu bycia w klasztorze. Bez wielkiej wiary i osobowej miłości życie tutaj straciłoby swój blask.
s. A.: Nie nazwałabym naszej .codzienności monotonną. Przy intensywnym życiu wewnętrznym nie odczuwa -się znudzenia. Ciągle się coś dzieje. Jest trochę radości, trochę smutku. Jest trochę spokoju i trochę szaleństwa. Jest wszystko. Ale to wszystko jest oddawane Bogu i podejmowane dla Niego samego.
Na czym polega to szaleństwo?
s. A.: Szaleństwo to miłość, która każe śpiewać z radości, że jest się tak bardzo kochaną.
s. E.: Dla ludzi świeckich jest ono zupełnie niezrozumiałe.
Pokuta może być radością?
s. A.: Tak, jeżeli spełnia się ją z miłości i z miłością jeżeli na co dzień żyje się pragnieniem zjednoczenia z Boskim Oblubieńcem…
Chyba za klauzurą łatwiej jest duchowo dojrzeć, dorosnąć?
s. A: Najbardziej człowiek dojrzewa, kiedy cierpi, i w świecie, i w klauzurze.
s. E.: Dojrzewanie wewnętrzne nie jest zależne od miejsca, choć w klauzurze na pewno są bardziej sprzyjające warunki. Tutaj coś pcha człowieka do rozwoju. Pewnie – można sic oprzeć i się nie dać. Ale to oznaczałoby powiedzieć Jezusowi: „Już Cię nie kocham Już o Tobie nie myślę. Zaczynam myśleć o swoim szczęściu, nie Twoim”. My chcemy czegoś więcej.
No właśnie. Każdy człowiek na coś czeka. Jedni pragną poprawy sytuacji materialnej, drodzy spotkania z zaprzyjaźnioną osobą. Na co czekają siostry?
s. A Tylko na jedno. Na spotkanie z Jezusem – Oblubieńcem. Całe życie przygotowujemy się do życia przyszłego. Najbardziej pragniemy życia z Jezusem, życia w miłości, pragniemy od nowa każdego dnia uczyć się tej miłości.
Rozmawiając z siostrami, nietrudno zauważyć radość. Niektóre osoby świeckie twierdzą że zakonnicy są smutni, zgorzkniali, prowadzący dziwaczny tryb żyda. Co jest powodem takiego myślenia?
s. A: Pokutują popularne wyobrażenia o dawnym życiu zakonnym, lektura książek, które pisali ludzie nie znający prawdy o naszą codzienności.
s. E.: I brak bezpośredniego kontaktu z zakonem. Czasem po pierwszym spotkaniu pryska poprzednio urobiona opinia. Nagle okazuje się, że świat zakonny nie jest zupełnie obcy dla ludzi świeckich. Chociażby słowo „rekreacja”… Ono pochodzi z zakonnej godziny rekreacji, czyli czasu wolnego i odpoczynku.
Czego siostry chciałyby życzyć ludziom świeckim?
s. E.: Żebyśmy się wszyscy spotkali w domu Ojca i wielbili Go zgodnym chórem.
s. A.: Życzę bliskości Jezusa Bóg, który jest dla nas Szczęściem, niech będzie szczęściem również dla ludzi świeckich, niech docenią Jego miłość w swoim życiu, a wtedy będą bardziej szczęśliwi.
Dziękuję siostrom za rozmowę.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Marzec 1997
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Wielkie Szczęście Życie Mnichów Opowieść
Nicolas Diat
Benedyktyński klasztor w Fontgombault. Zobacz, jaki jest na co dzień – zdaje się mówić Nicolas Diat. „Och, nie wydarzy się nic spektakularnego – pisze. – Ale rozgorzeją nasze serca. Odczujemy delikatny powiew tajemniczej łaski. Popatrzymy na światło przenikające kościół opactwa, drzewa w sadach tańczące na wietrze, mnichów idących w oddali, ku wzgórzom. Gregoriańskie nuty wzbiją się na mistyczne wyżyny. Będziemy znów dziećmi zachwyconymi wspaniałymi procesjami. I będziemy milczeć. I ujrzymy piękny, wspaniały, łagodny uśmiech mnichów”.