Ostatnie miesiące minionego roku upłynęły w Polsce pod znakiem wielkiej batalii o życie nie narodzonych. Do Radia Maryja nadszedł list, którego Autorka pragnie dodać swoją matą cegiełkę do wznoszonego muru, mającego postawić tamę legalizacji aborcji.
Kochani!
Piszę do Was, bo nie mamy telefonu. Nie mogę milczeć, słuchając, co się wyczynia w naszej Ojczyźnie, co się wyczynia w Sejmie z maleńkimi kruszynami pod sercami ich matek. Jak wielką i okrutną szykują im śmierć. Serce mi się kraje i mam łzy w oczach, bo sama jestem matką sześciorga dzieci. Mam trzydzieści dwa lata, najstarsze dziecko ma dziesięć lat, następne, siedem, potem sześć i chłopcy-bliźniacy – po osiem miesięcy.
Chcę podzielić się swoim doświadczeniem, by pomóc innym matkom spodziewającym się kolejnego dziecka, by w trudnych chwilach wyboru uświadomiły sobie, że noszą pod własnym sercem nowe życie, i oddały się całkowicie Matce Najświętszą. Zobaczą, że Ona pomoże im przezwyciężyć trudności i wybrać życie własnego dziecka.
Byłam w ciężkiej sytuacji, kiedy zorientowałam się, że będziemy mieć trzecie dziecko (a wspomnę, że zaczynaliśmy od zera – od ubogiej chatki i bardzo trudnych warunków finansowych). Wtedy wydawało się nam, że nie podołamy temu wszystkiemu, i nawet przychodziła nam myśl pozbycia się tego dziecka. Alę gorąca modlitwa zwyciężyła.
Po czterech latach znowu okazało się, że rodzina nasza się powiększy. Przyjęłam to już ze spokojem i wielką radością w sercu, zawierzając się Matce Najświętszej i Panu Jezusowi. Ale mąż na wszelkie sposoby próbował skłonić mnie do zabójstwa nie narodzonego dziecka, twierdząc, że nie będzie za co je wychować i wyżywić. Groził mi, że się powiesi, jeśli nie zabiję tego dziecka. Postanowiłam oddać własne życie za życie maleństwa i powiedziałam: „Jeśli uważasz, że nie dasz rady wyżywić jeszcze tęgo jednego człowieczka, to zabij mnie wraz z nim, wtedy więcej zostanie chleba dla was i dla Ojczyzny.” Jednak mąż nie zrobił tego, bo bardzo mnie kocha. Zrozumiał, że myśli źle. Pomogła mi znowu Matka Najświętsza. To tylko dzięki Panu Bogu mógł się wydarzyć ten cud, cud życia. Na świat przyszła mała Danusia. Kiedy nosiłam ją jeszcze pod sercem, pozostałe dzieci już ją bardzo kochały i nie mogły doczekać się jej przyjścia na świat.
Gdy Danusia miała czternaście miesięcy, urodziły się bliźniaki. Mąż przyjął je z wielką radością i pomaga mi w ich wychowywaniu. Nadal nie jest nam lekko, ale Pan Bóg nam pomaga, chleba i mleka nigdy nie zabrakło, o co się codziennie modlę. Dzieci są zdrowe, a ja uczę starsze modlitwy na Różańcu. Jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną. Głosowaliśmy za życiem dzieci nie narodzonych.
Błagamy!
Matki! Nie zabijajcie własnych pociech! To one właśnie przynoszą szczęście, ogromne szczęście. Spróbujcie, a przekonacie się, że to prawda.
Dorota
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Styczeń 1997
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Dzieci Boga Świadectwa Matek
Magdalena Kamińska
„Dzieci Boga Świadectwa Matek” to zbiór świadectw o «życiu jako dialogu pomiędzy Stwórcą a stworzeniem». Dwanaście matek jak dwanaście plemion Izraela i jak dwunastu Apostołów opowiada kobiecymi i matczynymi zarazem ustami o pasji życia, jaką Bóg wszczepił w serce człowieka.