W majowym numerze naszego miesięcznika zamieszczamy dwa niezwykłe świadectwa różańcowe. O roli Różańca w ich życiu piszą bowiem dwaj amerykańscy biskupi: James Walsh i John Fulton Sheen.
BP JAMES WALSH – Przez dwanaście lat więziony przez komunistów w surowym więzieniu w Chinach. Zwolniony w 1970 r.
Przez tych dwanaście lat Różaniec był dla mnie jedynym oparciem. Nie miałem żadnych książek religijnych, nie miałem dostępu do żadnej lektury duchowej. Nie mogłem odprawiać Mszy świętej ani odmawiać brewiarza.
Zasadą więzienia jest pozbawienie ciebie wszystkiego. Kiedy wokół siebie masz na wyciągnięcie ręki tylko powietrze do oddychania i nagie mury, w które się wpatrujesz, ogarnia cię poczucie beznadziejności. Nie masz dokąd iść… nie masz co robić… ściele się przed tobą niekończąca się monotonia… brak jakichkolwiek widoków na przyszłość. Co robić w takiej sytuacji? Dzięki długiemu przyzwyczajeniu odpowiedź nasunęła mi się sama. Oczywiście, odmawiać Różaniec. Oprzeć się na Różańcu.
Można odmawiać go równie łatwo na dziesięciu palcach, jak na paciorkach. Aby odmawiać Różanie nie potrzeba niczego – oprócz czasu. A tego miałem mnóstwo… Zamiast przez cały dzień zamartwiać się losem bliskich mi ludzi… mogłem im pomóc, odmawiając Różaniec.
Różaniec stał się moim wiernym, nieodłącznym towarzyszem. Wspaniale zdał więzienny egzamin. Zaspokajał moje najgłębsze potrzeby, umożliwiał mi bowiem zajęcie się jedną z najważniejszych i najbardziej opłacalnych czynności – kierowaniem uwagi na Boga i łączeniem się z Nim w modlitwie. Piętnaście różańcowych tajemnic pozwalało mi wnikać w najważniejsze prawdy wiary…
Różaniec był jedyną rzeczą, która utrzymywała mnie przy zdrowych zmysłach… Podtrzymywał mnie on, kiedy zabrakło innych środków. Przychodził mi z pomocą, ilekroć czułem się przygnieciony trudnościami: Przez wszystkie lata mojego więzienia był niezawodną liną ratunkową. On mnie uratował…
BP JOHN FULTON SHEEN – Zmarły przed kilku laty biskup Filadelfii byt jednym z najbardziej lubianych i cenionych kapłanów współczesnego świata. Jego zasługą jest nawrócenie za pomocą Różańca wielu ludzi, wśród których nie brak znanych osobistości świata kultury i polityki.
Za pomocą Różańca możemy uświęcać wszystkie nudne i monotonne chwile naszego życia. Kiedy idziemy ulicą, możemy odmawiać Różaniec ukryty w dłoni albo trzymany w kieszeni. Jadąc samochodem palce mogą służyć do liczenia różańcowych dziesiątek. Czekając na pociąg, idąc na spotkanie, błąkając się po sklepie albo kiedy rozmowa czy wykład okazują się nieciekawe – wszystkie te chwile możemy uświęcić i wykorzystać do budowania wewnętrznego pokoju dzięki modlitwie, która umożliwia nam spotkanie z Bogiem w każdych okolicznościach.
Jeśli chcesz kogoś nawrócić do pełnego poznania Jezusa i Kościoła, naucz go modlitwy różańcowej. Istnieją tylko dwie możliwości: albo ten ktoś przestanie odmawiać Różaniec, albo otrzyma wielki dar wiary.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Maj 1996
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Obcy w obcej ziemi
abp Charles J. Chaput
Arcybiskup Chaput w swojej najnowszej książce – inteligentnej, celnej, rzeczowej, dowcipnej i inspirującej – wyraziście przedstawia, czym powinien być i jak powinien działać Kościół w kontekście postchrześcijańskiej kultury. Powołując się na autorów tak różnych jak Alexis de Tocqueville, kardynał Newman, Benedykt XVI, MacIntyre czy starożytny autor Listu do Diogenta, dowodzi, że Kościół nie powinien wycofywać się ze świata, ale że ma być wewnątrz niego światłem i zaczynem. Gorąco polecam tę książkę każdemu, kogo interesuje wzajemne oddziaływanie wiary i kultury. – bp Robert Barron, autor serii: katolicyzm- pasjonująca podróż w głąb wiary –