Rozmowa z ks. Romanem Tkaczem SAC, przewodnikiem i dyrektorem Pallotyńskiego Biura Pielgrzymkowego w Warszawie.

„Stare pątnicze szlaki nie zarastają trawą” – powiada ks. Wiesław Niewęgłowski. Czy sądzi Ksiądz, że to prawda?

Podzielam ten pogląd, bowiem fenomen pielgrzymowania trwa nadal. Zwiększyła się liczba tras pielgrzymkowych i wzrosła liczba pielgrzymów, których w Europie jest prawie sto dwadzieścia milionów rocznie. Zmienił się jednak charakter pielgrzymowania.

Pojęcie pielgrzymki kojarzy się nam tradycyjnie z pokutą, którą wyrażał niegdyś kostur pielgrzyma, bukłak na wodę i torba na chleb. A jak jest dzisiaj?

Tak namalowany obraz pielgrzyma pochodzi z odległych już czasów średniowiecza. Człowiek żywej wiary, głęboko świadomy swoich grzechów (a tacy byli ludzie owych czasów), potrzebował pokuty, by wyrazić i pogłębić swoją pobożność. Dzisiejszy człowiek nie jest już tak głęboki i jego wiarę trzeba wpierw jeżeli nie rozbudzić, to przynajmniej ożywić. Budzenie wiary to główny cel pielgrzymowania w końcu XX wieku. Współczesnemu człowiekowi trzeba pomóc dotknąć świętego miejsca, przekonać się, budować wiarę w oparciu o własne, autentyczne doświadczenia religijne. Takimi miejscami świętymi są sanktuaria Ziemi Świętej ze śladami obecności Jezusa Chrystusa, sanktuaria maryjne upamiętniające konkretne wydarzenia historyczne, jakimi były objawienia, wreszcie sanktuaria związane z życiem i działalnością Apostołów, jak Rzym, oraz życiem świętych, jak Santiago de Compostela. Po doświadczeniu sacrum pielgrzymi powracają ci sami, ale nie tacy sami. W ich życiu dokonuje się często radykalna przemiana: porzucają nałogi, przebaczają, a Pismo Święte i modlitwa różańcowa stają się treścią ich życia.

Czy mógłby Ksiądz wskazać na jakieś braki współczesnych pielgrzymek?

Odpowiem krótko – brak czasu dojrzewania. Średniowieczny pielgrzym miał na nie wiele tygodni, miesięcy, a często i lat. Dzisiaj czas ten skrócił się do kilku godzin. Na przykład z Europy do Ziemi Świętej pielgrzymowało się dawniej około trzech lat, ale czasy się zmieniły i dzisiaj wystarczają trzy godziny lotu. Punkt ciężkości pielgrzymki przeniósł się więc na czas przygotowania do niej. To nie pielgrzymka, lecz przygotowanie powinno trwać wiele tygodni, a nawet miesięcy.

Na czym powinno ono polegać?

Do pielgrzymki należy przygotować zarówno umysł, jak i serce. Poprzez lekturę, zwłaszcza Pisma Świętego, przygotowuje się rozum. „Widzi się to, co się wie”, a zatem pielgrzym tym więcej zobaczy, im więcej wie. Poprzez modlitwę i sakrament pojednania przygotowuje się pielgrzymie serce, bowiem jak powiedział Pan Jezus w Kazaniu na Górze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”.

Jaką rolę w tym przygotowaniu ma do spełnienia wydawany przez Pallotyńskie Biuro Pielgrzymkowe miesięcznik „Miejsca Święte”?

Podejmując wydawanie naszego miesięcznika, kierowaliśmy się troską o owocne pielgrzymowanie, pragnieniem rozpalenia oraz podtrzymania żaru pielgrzymiego serca, a także upowszechnieniem cudownych świadectw pątników. Pismo nasze adresujemy jednak nie tylko do tych, którzy już doświadczyli charyzmatu miejsca świętego, ale także do wszystkich, w których dopiero budzi się pielgrzymie serce. I chcę z radością powiedzieć, że liczba jednych i drugich z każdym rokiem wzrasta. Jest to fenomen nie tylko polski, ale i ogólnoświatowy. Oblicza się, że w różnorodnych pielgrzymkach na świecie uczestniczy rocznie około trzystu dwudziestu milionów wiernych, w tym ponad sto sześćdziesiąt milionów chrześcijan. Resztę stanowią hinduiści i muzułmanie oraz wyznawcy innych religii.

Od jak dawna działa Pallotyńskie Biuro Pielgrzymkowe?

Rozpoczęliśmy przed dwunastu laty, organizując dwustuosobową pielgrzymkę młodzieżową do Rzymu. Było to wiosną 1985 r., a już jesienią tego samego roku liczba naszych pielgrzymów wzrosła do tysiąca dwustu. Było to niezwykłe w czasach, kiedy ludzie nie mieli w domu paszportu, kiedy na każdy tego typu wyjazd potrzebna była zgoda władz, kiedy obowiązywały wizy, a polski pieniądz nie był wymienialny.

Na początku był więc Rzym. A co dalej?

Kierunki naszej działalności wytyczali sami pielgrzymi. Jedni chcieli jechać do Rzymu, drudzy do innych sanktuariów Europy. Wybór padł na Lourdes. Były to trwające zwykle dwa tygodnie pielgrzymki autokarowe. Potem przyszła kolej na Fatimę. Stało się to możliwe na zasadzie wymiany pielgrzymów polskich i portugalskich, dla których czarterowaliśmy samolot LOT-u. Potem zaczęliśmy pielgrzymować do sanktuariów hiszpańskich – Santiago de Compostela, Avila, Segovia, Toledo, Granada, Cordoba, Sevilla i inne.

A Ziemia Święta?

To długa historia, ale powiem krótko: jak każdy chrześcijanin kierowałem myśli ku Ziemi Świętej, choć pielgrzymowanie do niej wydawało mi się jeszcze wtedy niemożliwe. Polska nie utrzymywała oficjalnych stosunków z Izraelem, zaś władze jedynie księżom wydawały zgodę na wyjazd. Pamiętam, że takie niby – wizy do Ziemi Świętej wystawiała Sekcja Interesów Izraela działająca w Warszawie przy Ambasadzie Królestwa Holandii. Dopiero w 1989 r. udało mi się pojechać do Izraela, żeby zorientować się w możliwościach pielgrzymowania po Ziemi Świętej. Jesienią tego roku wyjechały dwie pierwsze nasze grupy. Trzeba jednak pamiętać, że były to czasy szalejącej inflacji i do ostatniej chwili przed wyjazdem trudno było obliczyć koszty pielgrzymki. Zdołaliśmy jednak pokonać wszelkie trudności i już w roku następnym przyszła kolej na Synaj, Fajum, Aleksandrię, Memphis i inne miasta w Egipcie. Zgodnie z tradycją biblijną pielgrzymkę tę nazwaliśmy „Ku Ziemi Obiecanej”, bowiem wiodła ona z Egiptu do Izraela.

Co uważa Ksiądz Dyrektor za największe osiągnięcie waszego Biura?

Była nim licząca ponad tysiąc dwieście osób pielgrzymka rolników właśnie do Ziemi Świętej. Przez cały tydzień Jerozolima rozbrzmiewała językiem polskim. Mieszkaliśmy w wielu hotelach, wynajmując wszystkich możliwych przewodników po Ziemi Świętej. Później zaczęliśmy pielgrzymować śladami św. Pawła po Turcji i Grecji, a jeszcze później na Maltę, do Meksyku i Brazylii, Jordanii i na Wybrzeże Kości Słoniowej oraz do mniej znanych polskim pielgrzymom sanktuariów maryjnych w Austrii, Niemczech i Szwajcarii. Dzisiaj pielgrzymi nasi udają się również do Skandynawii. Szkocji, Irlandii, a także Wilna, Lwowa i Moskwy.

Jakie sanktuaria pielgrzymi polscy nawiedzają najchętniej?

Z perspektywy naszego dwunastoletniego doświadczenia wygląda to następująco: około czterdziestu procent pielgrzymów pragnie najpierw nawiedzić Ziemię Świętą. Na drugim miejscu są największe sanktuaria związane z objawieniami maryjnymi, a więc Lourdes i Fatima, oraz z działalnością Apostołów, czyli Rzym, Turcja, Grecja, Malta i Hiszpania. Ostatnią grupę stanowią pielgrzymki do Wilna, Lwowa i Moskwy, dokąd wiedzie szlak najpiękniejszych ikon świata, do Skandynawii ze szlakiem św. Olafa i do Wielkiej Brytanii ze szlakiem św. Patryka.

Używaliśmy w naszej rozmowie pojęcia „sanktuarium”. Czy zechciałby Ksiądz Dyrektor bliżej je sprecyzować?

Sanktuarium to łacińskie określenie miejsca świętego, czyli miejsca, którego dotknęła obecność Syna Bożego. Maryi czy świętych. Sanktuarium to miejsce szczególnego oddziaływania łaski pociągającej człowieka ku górze.

Dziękujemy za rozmowę.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Wakacje 1997 r.

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Dar Fatimy

Dar Fatimy
ks. Tadeusz Guz

Książka Dar Fatimy Odczytać na nowo orędzie Marki Bożej – to zapis spotkania z ks. prof. Tadeuszem Guzem podczas promocji książki: ,,Niebo jest silniejsze od nas”. Płyta zawiera pełny tekst książki „Niebo jest silniejsze od nas. Opowieść fatimska”. Czyta: Halina Łabonarska Format nagrania: mp3 Czas całkowity: 7 godzin i 38 minut Muzyka, realizacja nagrania i montaż dźwiękowy: Piotr Łabonarski.

UDOSTĘPNIJ

„Różaniec” jest miesięcznikiem formacyjnym. Znajdziesz w nim treści, które pomogą Ci wzrastać na drodze życia duchowego. Głównym rysem pisma jest maryjny wymiar duchowości katolickiej.